Sigion, aby uchronić się przed widłami zasłonił się wielkim toporem. Miał szczęście, bo jedne z nich zatrzymały się na drzewcu i opadły na dół. Sigion złapał je i obracając się cisnął je w najbliższego wieśniaka ( 18 - 13 ). Wykorzystując impet obrotu wysunął rękę z toporem tnąc kolejnego ( 18 - 15 ). Obaj leżeli na ziemi i nie podnosili się, jednak Sigion widział, że dalej żyją. Uniósł topór, aby dobić tego, który lezał bliżej, jednak kiedy unosił ręce w zamachu przed nim pojawił sie kolejny wieśniak i dźgnął go widłami. Ten zdążył się lekko cofnać, jednak widły i tak trafiły go w nogę ( 26 - 5 ). Sigion wściekły upuścił topór na niego. Przeciął go od ramienia, aż do miednicy ( 18 - 18 ), jednak nie udało mu się go przepołowić, gdyż upadł na ziemię. Nie mógł wstać, jednak nadal próbował. Patrzył jak radzą sobie jego kompani.
Offline