Ogłoszenie


#1 2012-11-28 22:22:58

 Dearien

http://fotoo.pl//out.php/i126697_za-yadminh.jpg

22692500
Skąd: Ziemie Pomorskie
Zarejestrowany: 2010-07-25
Posty: 812
Punktów :   -39 

Epilog - Niewłaściwy kształt małżowiny

Dearien poprawił nogawkę w bucie i biegiem ruszył nad bagienko, gdzie wartowała Dralann.
- Cholera, mnie też jest zimno, ale... - pirat zamarł w pół słowa. Dziecko lasu wraz z czarodziejem stali prosto, uważnie nasłuchując. Choć wydawać by się mogło, że wkoło panuje głucha cisza, Dearien wyłowił uchem odgłosy dochodzące z tunelu. Odgłosy walki, wrzaski, syk płatanej skór, szczęk elfiej stali o ludzkie żelazo, wycie i bojowe okrzyki. Z czasem daleka potyczka zakończyła się, pozostawiając ciszę nieprzyjemną i gęstą. Czarodziej wykonał ręką gest równie szybki, co skomplikowany, a błękitna poświata uwolniona z jego dłoni osiadła na uszach towarzyszy.
- Dalej, mogli uciec w las! - usłyszeli głośno i wyraźnie. - Bij, zabij! Naprzód, hołoto, zarżnąć gryzonie!
Rozwiał się ostatni cień wątpliwości. zgasł ostatni płomień nadziei. Dralann, Garvey i Dearien popędzili w kierunku obozu, zgarniając po drodze Sigiona i Yevereth. Przy dogasłym ognisku siedział jednak jedynie Helyas, szperający gorączkowo w torbie.
- Amras poszedł. - zaczął, ledwie łapiąc oddech. - Nie mówił gdzie, ni po co. Nie mogłem opuścić posterunku!
- I dobrze,  że tu zostałeś. - Dearien kiwnął głową - Ale teraz pakuj się już, musimy uciekać. Bierz najpotrzebniejsze rzeczy. Za dziesięć sekund ruszamy.
- Gdzie?
- Się zobaczy.

Gdy tylko miejskie mury ukazały się bohaterom, do ich nosów doszedł okrutny swąd. Nad dzielnicą nieludzi wisiała chmura czarnego dymu, rozjaśniana krwawą łuną pożaru. Bruk spływał potokami gorącej posoki, wszędzie walały się, mniej lub bardziej, zniekształcone zwłoki.
- Tędy! - krzyknął Sigion.
- A gdzie my w ogóle mamy zamiar iść?! - odezwała się Dralann, machając na ślepo strzałą.
- Do pałacu. Albo na główny rynek. - Odparł Garvey.
- No to na co, kurwa, czekamy?! - ryknął najemnik, kierując się biegiem w stronę ratusza. Reszta ruszyła z nim. Mijali resztki dzielnicy nieludzi, gdzieniegdzie pojedynkowały się jeszcze niedobitki obu stron, powoli się wykrwawiając.
- Ratuj moje dziecko! - ryczała ciężarna elfka leżąca w gównie. - Raaatuj!
Nie było już czego ratować. Buty żołnierza wygrały.
- Tędy! - wskazał drogę najemnik.
Przez Powroźniczą prowadził równiutki szpaler krasnoludzkich trucheł. Ci po prawej dyli uduszeni własnymi brodami. Po lewej leżeli zatłuczeni na koktajl kowalskimi młotami. Szczury obżerały się jak nigdy. Lekki, cuchnący pył nadleciał znad elfiego  bazaru.
- Nie mogę oddychać! - kaszlała Yevereth - Czekajcie!
- Naszczaj na szmatę i przyłóż do ust, czarodziejko! - odkrzyknęła jej Dralann. Nikt nie zwolnił kroku.

- Mieszczanie i Mieszczanki! Mieszkańcy Tretogoru! - Zakrzyknął wystawnie odziany herold na ratuszowym placu. - Problem elfiej zarazy rozwiązany raz, a dobrze!
Odpowiedziały mu oklaski, które zagłuszyły syk pożogi.
- Zapamiętajcie tę zimę! Wraz ze śniegiem, który oczyszcza jeziora, przyszło oczyszczenie naszego miasta!
- Szukajcie utykającego. Elf musi gdzieś tu się kręcić. - Powiedział Dearien.
- A przed wami stoi na skazańczym stołku sam Angus Bri Cri! Morderca, sukinsyn i łajdak, parszywy zbój i herszt parszywych zbójów, kurwa jego mać! - Oklaski były ogłuszające. - A teraz on i jego kamraci zadyndają tu, na śmierdzącym sznurze, zbici, upokorzeni, skonają jak psy!
- Tam jest. - Mruknął Sigion. - Maskuje łuk pod płaszczem.
- Jak obstawiacie, do kogo strzeli? - zapytała Dralann z autentycznym zainteresowaniem.
- Pewnie wpakuje grot heroldowi w dupę. - Odparł Helyas. - To te słynne hawekarskie strzały, które robią z bebechów sałatkę?
- Tak, żeleźce jest nadpiłowane i przy uderzeniu w ciało rozlatuje się na drzazgi. Spektakularne. - Odpowiedziało dziecko lasu.
- Kto go przyprowadzi? - zapytał Dearien.
- Cholera, szkoda by tak chłopa zostawiać. Ale nam już nic do tego. Absolutnie nic. - westchnął najemnik.
- Coś się go tak uczepił, piracie? Co ci do jego losu? U tej wampirzycy całkiem śmiesznie go urządziłeś, fakt, ale koniec zabawy. - Odezwała się Dralann. - Mam dość tej mało sensownej walki za czyjąś sprawę. Idę się najebać. - To rzekłszy, odwróciła się na pięcie i skierowała do miejskiej bramy.
- Niby co masz zamiar zrobić? Podejdziesz od tyłu, ogłuszysz, zawleczesz do lasu i powiesz, żeby ci lizał stopy bo go uratowałeś? I tak już Cię nie cierpi, a może znienawidzić. Zostaw go, Dearienie, bo to dla nikogo nie skończy się dobrze. - Sigion klepnął go w ramię i podążył za poprzedniczką.
- Ja się nie mieszam. - rzekła Yevereth, unosząc dłonie.
- Ja też czuję, że zrobiłem wystarczająco dużo. A nikt mnie nie prosił. - Helyas zarzucił kaptur i postąpił krok w tył.
- Moje zobowiązanie wobec Amrasa wygasło wraz ze śmiercią córki karczmarza. Nie ingeruję w jego sprawy, a ty tym bardziej nie powinieneś. Zimno mi i jestem głodny. Idę stąd. - Garvey stanął obok czarodziejki. - W dworku wampirzycy zachowałeś się jak gówniarz. - I poszli.
Pirat sięgnął do pasa i zważył w dłoni sakiewkę. Sprawdził też szybko czy ma w kieszeniach co trzeba, rutynowo zaciągnął pasek, odgarnął pozlepiane włosy za ucho. 
- Cholera... - mruknął do samego siebie. - Cholera, znowu tak jakoś... chujowo.

(Amras sam decyduje co robi. Drużyna spotyka się w domku jakiegoś miłego chłopa za miastem. Tam obgadujemy co kto chce dalej robić. Ale to już działka Sarumo, która przjemuje ster ;D )


http://t0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcRxqPgBW4QmpI3ZFVP7mbg9rDykFP8FmXlmOK2apVAdGOA1TqAf

Offline

 
Ikony

Nowe posty

Brak nowych postów
Tematy przyklejone
Tematy zamknięte

Rangi
Administratorzy
Moderatorzy
Zasłużeni
Użytkownicy

______________________________________________________________________________________________ ______________________________________________________________________________________________ ______________________________________________________________________________________________


______________________________________________________________________________________________ ______________________________________________________________________________________________ ______________________________________________________________________________________________ _______________________________________ ========================================================================

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi