Ogłoszenie


#1 2010-07-25 16:43:00

 Dearien

http://fotoo.pl//out.php/i126697_za-yadminh.jpg

22692500
Skąd: Ziemie Pomorskie
Zarejestrowany: 2010-07-25
Posty: 812
Punktów :   -39 

Rozdział I

Caspral spał na grzbiecie Armona. Przebudził sie, gdy pierwsze promienie słońca zajrzały mu w twarz. Powoli podniósł wrok, mrużąc przy tym oczy. Zaschnięte łzy utworzyły nieprzyjemny osad na policzkach. Jechał przez las, który powoli przechodził w łąki i pola. Wygląda na to, że w ncy przekroczyli rzekę na granicy z Baktylionem. Wieśniacy ze zdziwieniem spoglądali na niecodzinny widok. Chłpoiec na wielkim koniu, ledwie trzymający się w siodle, w podartych i brudnych od kurzu i potu ubraniach. Caspral nie zwarzając na ich podejrzliwe spojrznia jechał dalej. Mijał drobne wsie i gospody, aż dojechał do większej osady. Droga przejeżdżała pod drewnianą bramą, tworzącą przejście w drewnianej palisadzie otaczającej miasteczko. Wjechał w obręb murów miejskich i rozejrzał sie wkoło smętnym wzrokiem. Zsiadł z konia i uwiązał go do drewnianego słupa, stojacego koło palisady. Podreptał w stronę targowiska. Brzuch ściskał mu się z głodu. Wtedy przypomniał sobie o sakiewce zostawionej przy siodle Armona. Cofnał się do uwiązanego konia i zabrał złote monety. Wrócił ponownie na rynek i udał się do jednego z handlarzy. Powiódł obojętnym wzrokiem po towarach. Upatrzył sobie bułki nadziewane miesem i warzywami. Zapłacił za jedzenie i przysiadł koło drogi. Łapczywie spałaszował pokarm i pożałował, że nie ma więcej. Nie mógł szastać pieniędzmi. musiał je oszczędzać dopóki nie znajdzie sobie jakiejś pracy. Pewnie będzie reperował płoty lub wypasał świnie u jakiegoś właściciela ziemskiego. Ta myśl nie napawała go optymizmem. Popatrzył na miejskie targowisko. Wśród zgiełku targujących sie ludzi ledwo co słyszał własne mysli. Tumany kurzu unosiły się spod kół wozów. Minęło sporo czasu zanim Casprla zdał sobie sprawę, że musi ruszać dalej. Wstał niechętnie i podreptał w stronę uwiązanego Armona. Przy jednym ze straganów zauważył grupę ludzi w lekkich czerwonych szatach. Jeden z nich się wyróżniał. Był wyższy, a jego szatę zdobił złoty płomień na plecach. Kupował właście jakieś zioła i mikstury od miejskiego alchemika. Caspral stanął i zaczął przypatrywać się tym ludziom. Kilku z nich miał na plecach zażucone worki, prawdopodobnie zawierające wcześniej zakupione towary. Caspral cofnał się widząc nadjeżdżający wóz, po czym z powrotem ruszył w kierunku Armona nie spuszczając wzroku z odzianych na czerwono mężczyzn. Szedł tak, kiedy poczół szarpnięcie za ramię.
- Co tam masz w sakiewce ? - powiedział starszy, szczerbaty mężczyzna. Koło niego stało dwóch towarzyszy. Mieli na sobie wytarte stroje skórzane i zniszczone, bawełniane peleryny.
Caspral instynktownie położył dłoń na sakiewce z monetami.
- Nic ci do tego - powiedział z pogardą spoglądając rabusiowi w oczy.
Wyciągnął swój nóż, widząc, że bandyci rówież przygotowują broń. On jednak był szybszy. Pchnął pierwszego napastnika w miednicę, poczym odepchnął go i ruszył na nastepnego. Sprawnym ruchem odparował cios noża napastnika i wyprowadził cięcie przez brzuch. Raniony przeciwnik jęknął i osunął się na ziemię. Kolejny bandyta czekał z obnażoną bronią. Tym razem Caspral nie miał tyle szczęscie. Nieprzyjaciel zranił go w rękę i chłopiec upuścił nóż. Kiedy bandyta szykował się do pchnięcia ktoś udeżył go trzonem włóczni w kark. Rabuś zemdlał i osunał się na ziemię pokrytą kurzem tak jak poprzedni napastnik.  Obok Casprala stał wysoki mężczyzna w czerwonej szacie z płomieniem na plecach. Uśmiechał się.
- Mam dla Ciebie propozycję - powiedział.

Ciąg dalszy nastapi...


http://t0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcRxqPgBW4QmpI3ZFVP7mbg9rDykFP8FmXlmOK2apVAdGOA1TqAf

Offline

 

#2 2010-07-25 22:03:22

 Dearien

http://fotoo.pl//out.php/i126697_za-yadminh.jpg

22692500
Skąd: Ziemie Pomorskie
Zarejestrowany: 2010-07-25
Posty: 812
Punktów :   -39 

Re: Rozdział I

Mieszkańcy miasteczka nie wydawali się poruszeni napaścią na chłopca. Takie rzeczy nierzadko się tutaj zdarzały. Ludzie popatrzeli jedynie przez chwilę, a kilku chłpóc zabrało rannych bandytów. Caspral stał wpatrując się pogejrzliwie w młodzieńca w czerwonej szacie. Tamten uśmiechając się czekał na odpowiedź.
- Jaką propozycję? - powiedział niepewnie chłopiec
- Zrobiłeś na mnie wrażenie. Świetnie walczysz, jak na swój wiek. Zabiorę Cię wraz z towarzyszami do Nordrondu. Do klasztoru wojowników.
Caspral poczół podniecenie. Słyszał wiele o wsaniałych wojownikach Nordrondu. Jego dziadek należał do gwardii przybocznej Keretha. W jednej chwili ekstaza ustapiła miejsca zakłopotaniu. Nie wiedział, czy przyjąć propozycję nieznajomego. Ale cóż mógł robić stracił rodzinę i dom. Był samotny.
- Dobrze - zgodził się w koncu Caspral
- Świetnie. Zatem ruszajmy. Zrobiliśmy już zakupy. Ale zaraz zaraz... co ty masz na sobie? nie możesz iść w tych podartych łachach. - powiedział nieznajomy uśmiechając sie promiennie. Zniknął na chwilę wśród tłumu handlarzy, po czym wrócił trzymając w ręku płaszcz, skórzną kamizelkę i wełniane spodnie.
- Załóż to, na razie. W klasztorze dostaniesz swoją szatę.
Caspral przyjął podarunek wyrażając wdzięczność. Zniknął po chwili za rogim by się przebrać. Wrócił nim zorientowano się, że zniknął. Caspral dosiadł Armona i ruszył za nowicjuszami z klasztoru do stajni miejskiej. Czekało tam osiem koni, po jednym dla każdego z nich. Kiedy wszyscy bli gotowi wyruszyli w drogę. Caspral uśmiechał się na myśl, że zostanie wielkim wojownikiem.

Jechali do zmroku, kiedy zatrzymali sie na noc. Rozbili namioty z zielonego płótna. Caspral spał z młodym nowicjuszem, niewiele starszym od niego. Zaprzyjaźnili się. Tej nocy Caspral spał dobrze. Był wolny od nieprzyjacielskich hord i dzikich bestii. W otoczeniu wojowników z klasztoru czół się bezpiczny.


http://t0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcRxqPgBW4QmpI3ZFVP7mbg9rDykFP8FmXlmOK2apVAdGOA1TqAf

Offline

 

#3 2010-07-26 09:35:35

 Dearien

http://fotoo.pl//out.php/i126697_za-yadminh.jpg

22692500
Skąd: Ziemie Pomorskie
Zarejestrowany: 2010-07-25
Posty: 812
Punktów :   -39 

Re: Rozdział I

Następnego ranka ruszyli dalej. Jechali przez gęste, pachnące żywicą lasy, ukwiecone łąki i wartkie, płytkie strumyczki spływajace z gór i leśnych źródeł. Był środek lata. Caspral rozkoszował się promieniami słońca. Jechali tak aż do popołudnia, kiedy to zatrzymali się przy jakiejś gospodzie na popas. Napoili konie i odpoczęli. Wszystko to robili, bez zgody właściciela, który potem wybiegł z domu z siekierą.
- Ja wam dam! Bandyci! Złodzieje! Pójdziecie na szubienicę, o ile sam was wcześniej nie zabiję! - z tymi słowami ruszył na grupę nowicjuszy. Ich przywódca, wysoki mlodzieniec w zdobionej szacie przytrzymał gospodarza za rękę gdy ten chciał zadać cios. Następnie wykręcił mu ja i położył na ziemię właściciela kończyny odtrącając przy tym siekierę.
- Zapłacimy za wszystko. - powiedział spoglądając z wyższością na przestraszonego karczmarza, po czym wyjał z kieszeni sakiewkę i rzucił w kierunku niego.
- Jest tu więcej, niż mieliśmy zapłacić za te kilka łyków wody ze studni. Niech ludzie wiedzą, że nowicjusze z klasztoru wojowników to nie złodzieje. Niech wiedzą, ze jesteśmy uczciwi. - mówił to wyniosłym tonem patrząc w dal.
Dał swoim towarzyszom znak rękę, by się gotowali do drogi i ruszył w kierunku koni.


http://t0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcRxqPgBW4QmpI3ZFVP7mbg9rDykFP8FmXlmOK2apVAdGOA1TqAf

Offline

 

#4 2010-07-26 12:00:24

Isidra

Użytkownik

25529983 nowe xD
Zarejestrowany: 2010-07-25
Posty: 99
Punktów :   

Re: Rozdział I

Swietnie piszesz


Gwałtownych uciech i koniec gwałtowny. Są one na kształt prochu zatlonego, Co wystrzeliwszy gaśnie.

Offline

 

#5 2010-07-26 14:06:45

 Amras Helyänwe

Administrator

7892318
Skąd: Stamtąd
Zarejestrowany: 2010-07-24
Posty: 3484
Punktów :   -7 
.: Tu eşti dragostea vieţii mele.

Re: Rozdział I

Isidra, miło by było, jakbyś uzasadniła, dlaczego wg Ciebie Dearien świetnie pisze. Bo wiesz, takie dwu-słowne komentarze są też tak jakby niezgodne z regulaminem ;D


-----------------------------------------------------------------------------------------------



http://oi62.tinypic.com/lzmtx.jpg

___

A ja? Czym ja jestem?
Kto krzyczy? Ptaki?
Kobieta w kożuszku i błękitnej sukni?
Róża z Nazairu?
Jak cicho!
Jak pusto. Jaka pustka!
We mnie..."
___

Offline

 

#6 2010-07-26 20:14:37

 Dearien

http://fotoo.pl//out.php/i126697_za-yadminh.jpg

22692500
Skąd: Ziemie Pomorskie
Zarejestrowany: 2010-07-25
Posty: 812
Punktów :   -39 

Re: Rozdział I

No to kontymuacja:

Gdy ponownie ruszyli w drogę, do Casprala podjechał przywódca grupy nowicjuszy,
- Wybacz, że się nie przedstawiłem. Mam na imię Vikald. - powiedział z wiecznym uśmiechem na twarzy
- Caspral - odparł, uśmiechając się słabo.
- Skąd jesteś ? Jak znalazłeś się sam w Sylawii ?
Caspral podniósł wzrok z powagą. Wyraz jego twarzy był surowy. Z trudem powstrzymał się od płaczu. Nie mógł okazać słabości.
- Mój ojciec był panem na Zachodnim Półwyspie. Jego i moją matkę zamordowali żołnierze Radmara 2 dni temu. Uciekałem z rodzinnej wsi, by się ukryć i tak trafiłem do Sylawii.
Vikald spuścił wzrok. Jego wiczny uśmiech opuścił na ten moment jego poczciwą twarz. Jasne własy rozwiewał wieczorny wietrzyk.
- Przykro mi. - powiedział ze szczerym współczuciem.
Caspral nie dał odpowiedzi. Poklepał Armona i jechał dalej. Zatrzymali się przed ciemnym lasem. Caspral nigdy wcześniej tu nie był, ale wyczuwał mroczną aurę tego miejsca. Rozbili obóz niedaleko drogi, na łące. Tej nocy Caspral zapoznał się z resztą kompanii. Zaprzyjaźnił się ze wszystkimi, oprócz jednego z młodych nowicjuszy. Na imię miał Lars.
Siedząc przy ognisku nowicjusze żartowali wesoło popijając kompot ze śliwek. Kidy wszyscy poszli już do namiotów z lasu dobiegł upiorny ryk. Wszyscy poderwali się w posłaniach. Vikald wyszedł z namiotu pierwszy i krzyknął do innych, by też wyszli. Nowicjusze dobyli włóczni, które mieli przy siodłach. Były to zdobione włócznie z wyszlifowanym trzonkiem i ozdobnym grotem w kształcie płomienia. Caspral wyjął swój nóż. W lesie zaczęły poruszać się jakieś cienie. Caspral zamarł, gdy ktos dotknął jego ramienia. Kto to mógł być? Przecież chłopiec stał całkiem z tyłu...


http://t0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcRxqPgBW4QmpI3ZFVP7mbg9rDykFP8FmXlmOK2apVAdGOA1TqAf

Offline

 

#7 2010-07-26 22:57:19

Isidra

Użytkownik

25529983 nowe xD
Zarejestrowany: 2010-07-25
Posty: 99
Punktów :   

Re: Rozdział I

Uważam, że świetnie pisze, ponieważ potrafi użyć wielu sformułowań, słów i prawie nigdzie nie można doszukać się powtórzeń. Wymyśla ciekawe historie i rozbudowaną wyobraźnię.


Gwałtownych uciech i koniec gwałtowny. Są one na kształt prochu zatlonego, Co wystrzeliwszy gaśnie.

Offline

 

#8 2010-07-27 17:59:42

 Amras Helyänwe

Administrator

7892318
Skąd: Stamtąd
Zarejestrowany: 2010-07-24
Posty: 3484
Punktów :   -7 
.: Tu eşti dragostea vieţii mele.

Re: Rozdział I

Dearien napisał:

Pchnął pierwszego napastnika w miednicę...

Wiesz, mogłeś wymyślić lepsze miejsce


-----------------------------------------------------------------------------------------------



http://oi62.tinypic.com/lzmtx.jpg

___

A ja? Czym ja jestem?
Kto krzyczy? Ptaki?
Kobieta w kożuszku i błękitnej sukni?
Róża z Nazairu?
Jak cicho!
Jak pusto. Jaka pustka!
We mnie..."
___

Offline

 

#9 2010-07-27 18:02:41

 Amras Helyänwe

Administrator

7892318
Skąd: Stamtąd
Zarejestrowany: 2010-07-24
Posty: 3484
Punktów :   -7 
.: Tu eşti dragostea vieţii mele.

Re: Rozdział I

Dearien napisał:

Następnego ranka ruszyli dalej. Jechali przez gęste, pachnące żywicą lasy, ukwiecone łąki i wartkie, płytkie strumyczki spływajace z gór i leśnych źródeł. Był środek lata. Caspral rozkoszował się promieniami słońca. Jechali tak aż do popołudnia, kiedy to zatrzymali się przy jakiejś gospodzie na popas. Napoili konie i odpoczęli. Wszystko to robili, bez zgody właściciela, który potem wybiegł z domu z siekierą.
- Ja wam dam! Bandyci! Złodzieje! Pójdziecie na szubienicę, o ile sam was wcześniej nie zabiję! - z tymi słowami ruszył na grupę nowicjuszy. Ich przywódca, wysoki mlodzieniec w zdobionej szacie przytrzymał gospodarza za rękę gdy ten chciał zadać cios. Następnie wykręcił mu ja i położył na ziemię właściciela kończyny odtrącając przy tym siekierę.
- Zapłacimy za wszystko. - powiedział spoglądając z wyższością na przestraszonego karczmarza, po czym wyjał z kieszeni sakiewkę i rzucił w kierunku niego.
- Jest tu więcej, niż mieliśmy zapłacić za te kilka łyków wody ze studni. Niech ludzie wiedzą, że nowicjusze z klasztoru wojowników to nie złodzieje. Niech wiedzą, ze jesteśmy uczciwi. - mówił to wyniosłym tonem patrząc w dal.
Dał swoim towarzyszom znak rękę, by się gotowali do drogi i ruszył w kierunku koni.

Trudno się stajennemu dziwić że tak zareagował, skoro wpadli jak do media marktu i brali wszystko jak popadnie. Ten dowódca mógł chociaż w kilku słowach wytłumaczy o co chodzi, a nie jeszcze na niego patrzył z wyższością, mimo, że to on zawinił. Nie wiem czy taki był Twój zamiar Dearien, ale to bractwo ma u mnie minusa

A tak ogólnie to bardzo ciekawa historia, czekam na dalszy ciąg ;D


-----------------------------------------------------------------------------------------------



http://oi62.tinypic.com/lzmtx.jpg

___

A ja? Czym ja jestem?
Kto krzyczy? Ptaki?
Kobieta w kożuszku i błękitnej sukni?
Róża z Nazairu?
Jak cicho!
Jak pusto. Jaka pustka!
We mnie..."
___

Offline

 

#10 2010-07-27 22:34:21

 Dearien

http://fotoo.pl//out.php/i126697_za-yadminh.jpg

22692500
Skąd: Ziemie Pomorskie
Zarejestrowany: 2010-07-25
Posty: 812
Punktów :   -39 

Re: Rozdział I

A ty jak wchodzisz do marketu to najpierw mówisz ekspedientce: Proszę pani! ją kupię kilo mąki, dobrze ?
A potem dobiero idziesz kupować ?
To po prostu było czyste nieporozumienie


http://t0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcRxqPgBW4QmpI3ZFVP7mbg9rDykFP8FmXlmOK2apVAdGOA1TqAf

Offline

 

#11 2010-07-28 13:48:01

 Amras Helyänwe

Administrator

7892318
Skąd: Stamtąd
Zarejestrowany: 2010-07-24
Posty: 3484
Punktów :   -7 
.: Tu eşti dragostea vieţii mele.

Re: Rozdział I

Tylko że wiesz, nie za bardzo da się porównać to zachowanie do obecnych czasów
W markecie masz kilka-set osób no i każdy wie co i jak. A jak wchodziło się do średniowiecznej stajni to na pewno się darło mordę od progu "Stajenny! Po konia żem pszyszłem!" No i wtedy okej. A jak Ci taka banda 10 ludzi wyskakuje ni stąd ni z owąd to nie wiadomo co robić, śmiać się czy płakać


-----------------------------------------------------------------------------------------------



http://oi62.tinypic.com/lzmtx.jpg

___

A ja? Czym ja jestem?
Kto krzyczy? Ptaki?
Kobieta w kożuszku i błękitnej sukni?
Róża z Nazairu?
Jak cicho!
Jak pusto. Jaka pustka!
We mnie..."
___

Offline

 

#12 2010-07-28 18:55:40

 Dearien

http://fotoo.pl//out.php/i126697_za-yadminh.jpg

22692500
Skąd: Ziemie Pomorskie
Zarejestrowany: 2010-07-25
Posty: 812
Punktów :   -39 

Re: Rozdział I

Ich było 9, nie 10 xD No może masz racje, ale ty jakbyś był nieustraszonym wojownikiem potężnego klasztoru wojowników i miałbyś 7 silnych towarzyszy, to zawracałbyś sobie głowę jakimś dziadem z przydrożnego zamtusu ?

Niedługo wyjdzie kolejna część. może nawet dziś


http://t0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcRxqPgBW4QmpI3ZFVP7mbg9rDykFP8FmXlmOK2apVAdGOA1TqAf

Offline

 

#13 2010-07-28 19:38:21

 Amras Helyänwe

Administrator

7892318
Skąd: Stamtąd
Zarejestrowany: 2010-07-24
Posty: 3484
Punktów :   -7 
.: Tu eşti dragostea vieţii mele.

Re: Rozdział I

Zamtuz to jest burdel ;D <dom publiczny gwoli ścisłości xD>
Napisałem dziesięć, by zaokrąglić


-----------------------------------------------------------------------------------------------



http://oi62.tinypic.com/lzmtx.jpg

___

A ja? Czym ja jestem?
Kto krzyczy? Ptaki?
Kobieta w kożuszku i błękitnej sukni?
Róża z Nazairu?
Jak cicho!
Jak pusto. Jaka pustka!
We mnie..."
___

Offline

 

#14 2010-07-28 21:07:23

 Dearien

http://fotoo.pl//out.php/i126697_za-yadminh.jpg

22692500
Skąd: Ziemie Pomorskie
Zarejestrowany: 2010-07-25
Posty: 812
Punktów :   -39 

Re: Rozdział I

No to był "dom publiczny". Tylko miał jeszcze stajnie na zapleczu


http://t0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcRxqPgBW4QmpI3ZFVP7mbg9rDykFP8FmXlmOK2apVAdGOA1TqAf

Offline

 

#15 2010-07-28 23:36:52

 Amras Helyänwe

Administrator

7892318
Skąd: Stamtąd
Zarejestrowany: 2010-07-24
Posty: 3484
Punktów :   -7 
.: Tu eşti dragostea vieţii mele.

Re: Rozdział I

Wybacz, nie spostrzegłem się


-----------------------------------------------------------------------------------------------



http://oi62.tinypic.com/lzmtx.jpg

___

A ja? Czym ja jestem?
Kto krzyczy? Ptaki?
Kobieta w kożuszku i błękitnej sukni?
Róża z Nazairu?
Jak cicho!
Jak pusto. Jaka pustka!
We mnie..."
___

Offline

 
Ikony

Nowe posty

Brak nowych postów
Tematy przyklejone
Tematy zamknięte

Rangi
Administratorzy
Moderatorzy
Zasłużeni
Użytkownicy

______________________________________________________________________________________________ ______________________________________________________________________________________________ ______________________________________________________________________________________________


______________________________________________________________________________________________ ______________________________________________________________________________________________ ______________________________________________________________________________________________ _______________________________________ ========================================================================

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi