Cóż, więcej takich momentów jest w filmach nakręconych na podstawie książek. Jego prozę ceni się raczej za całokształt, a nie za zaskakujące zwroty akcji. Ale mnie np. w "Władcy Pierścieni" (książce) zaskoczyło przybycie Strażników do Dunharrow z chorągwią od Arweny.
Offline
Administrator
"Władca..." bardzo różni się od obecnych książek fantasy. Trudno się dziwić, 41 lat to jest szmat czasu, także w literaturze. Zmienił się sposób pisania, u Tolkiena raczej nie było emocjonujących momentów, miażdżyła raczej ogólna przewaga Morgotha, później Saurona.
Mi się na przykład bardzo podobał prolog ;D
___
A ja? Czym ja jestem?
Kto krzyczy? Ptaki?
Kobieta w kożuszku i błękitnej sukni?
Róża z Nazairu?
Jak cicho!
Jak pusto. Jaka pustka!
We mnie..."
___
Offline
Nie wiem dlaczego, ale zawsze mam sentyment do momentu, w którym Drużyna wędruje przez Morię i wychodzi z niej w pomniejszonym składzie - dodam nikt z najbliższej rodziny nie jest górnikiem
Ostatnio edytowany przez joker (2011-10-25 18:25:43)
Offline
Fajny jest moment, w którym dzięki przybyciu Rohanu na pole bitwy odwracają się losy walki, i oczywiście później, kiedy Aragorn z ekipą wyruszają do Saurona, aby zapewnić czas dla Froda
Offline
Faktycznie książki Tolkiena odczuwa się najintensywniej po przeczytaniu i podsumowaniu ich. Z tym też nie mam we Władcach Pierścieni ulubionych momentów, ale w Hobbicie, to zpewnością ten kiedy chyże hobbicie stopy powracają do domu.
Offline
Kiedyś miałem takie zboczenie, że gdy zaczynałem książkę, na starcie otwierałem ostatnią stronę i czytałem ostatni wers, bądź zdanie
Najbardziej utkwił mi teskt z trylogii Sienkiewicza: "Bar wzięty"
Offline
A ja ostatnie zdanie. Kilka lat temu miałam ogromnego bzika na punkcie Harry'ego Pottera. Ostatni chciałam sobie przypomnieć, to wzięłam Insygnia, przeczytałam ostatnie zdanie(Wszystko było dobrze) i odłożyłam
Offline
Można sobie tak książkę zepsuć. Oglądam ze znajomymi te same seriale. Zanim ktoś coś powie w temacie, to badamy, kto na którym jest odcinku, żeby komuś filmu nie spalić
Offline
Moim ulubionym momentem jest jak Pip i mery spotykają enty
Offline