Czy ktoś Jacka czytał?:D
Książki Księga jesiennych demonów, Fabryka Słów, październik 2003 (Reedycja 2007, 2010) Pan Lodowego Ogrodu - tom 1, Fabryka Słów, czerwiec 2005 (Reedycja 2009) Popiół i kurz. Opowieść ze świata Pomiędzy, Fabryka Słów, lipiec 2006 Pan Lodowego Ogrodu - tom 2, Fabryka Słów, listopad 2007 Wypychacz zwierząt, Fabryka Słów, czerwiec 2008 Pan Lodowego Ogrodu - tom 3, Fabryka Słów, listopad 2009
Jam czytał : ,,Pana Lodowego Ogrodu" wszystkie części Farewell Blues (opowiadanie)
''Fabuła jest w zasadzie bardzo prosta - człowiek wyposażony w najnowocześniejszy sprzęt w bliżej nieokreślonej przyszłości wyrusza sam na planetę zamieszkałą przez faunę i florę przypominającą ziemską. Rasa zdumiewająco podobna do ludzi stworzyła tam cywilizację, która stoi technologicznie i kulturowo na poziomie zbliżonym do naszego dwa tysiące lat temu. Wędrowiec nazywa się Vuko Drakkainen i jest w połowie Polakiem, a udaje się sam, żeby jego obecność miała jak najmniejszy wpływ na losy tamtejszej "ludzkości". Jego cel to odnalezienie i w miarę możliwości uratowanie naukowców z ekspedycji, jaka wylądowała na planecie dwa lata wcześniej. Wydawałoby się - nic prostszego. Z takim wyposażeniem zlokalizuje ich przecież w minutę. I tu zaczynają się kłopoty.'' bestialsko zerżnięte z jakiejś recenzji*
,,Pan Lodowego Ogrodu" to dla mnie książka wspaniała od okładki po ostatnią stronę :3
|
JAROSŁAW Grzędowicz
O Grzędowiczu słyszałam wiele dobrego, dlatego podchodziłam z dużą rezerwą do jego twórczości. Odkładałam zapoznanie się z nim na później, nie tylko ze względu na ten właśnie dystans ale raczej z powodu natłoku zajęć, który uprzykrzałby mi okołogrzędowiczowskie rozmyślania. Bodaj grudniowym popołudniem dostałam do rąk Popiół i kurz. Pora do czytania była znakomita, aura sprzyjająca tego typu tematyce - słowem - idealnie! Pierwszych kilka stron poszło gładko. Następne były czystą przyjemnością. Po skończonym Obolu dla Lilith już wiedziałam - zakochałam się na amen! Piszę to z całą stanowczością, choć za mną dopiero jedna opowieść Grzędowicza. Jego styl jest nienaganny. Z tego, co mówił mi Ingvar, w Panie Lodowego Ogrodu jest tylko lepiej. A jeśli nawet kiedyś będę myśleć o mojej fascynacji Popiołem... z pobłażliwym uśmiechem na ustach, z całą pewnością czytać tę książkę będę z niemałym sentymentem. Wspomnę jeszcze tylko, że dla weryfikacji mojego nastawienia do tej właśnie książki, przeczytałam ją raz jeszcze w marcu. I choć nie zalała mnie fala miłych wrażeń, jak to miało miejsce przy lekturze po raz pierwszy, moja opinia tylko się potwierdziła. Jestem oczarowana.
|
Ja chciałam kupić całą serię Pana Lodowego Ogrodu, lecz mnie nie stać. Cóż, niedługo święta. Dodam jeszcze, że przy czytaniu słuchałam płyt Electric Light Orchestra i za każdym razem jak usłyszę ich jakąś piosenkę to przypomina mi się Vuko Drakkainen i ta magia:), kunszt Grzędowicza. Kocham;___;
|